poniedziałek, 19 marca 2012

Sojalover.

  by niebochce
, a photo by niebochce on Flickr.

Wróciłam. Żyję. Zmęczona i z pełną głową inspiracji. Niekrawieckich. Ciekawe doświadczenie. Upewniłam się, że to nie dla mnie. Co zabawne moja dobra passa trwa, bo dziś się dowiedziałam, że wygrałam zaproszenie na Fashion Week Poland do Łodzi :). Będzie się działo. Ale dość o mnie. Jako że kuchnia wegetariańska zdecydowanie mi pasuje, oto kotlety sojowe marokańsko-kokosowe. Wszystkim sojolubnym polecam. Podałam z surówką z kapusty kiszonej (mój żołądek ledwo to przeżył, bo osobliwa ochota wygrała z rozsądkiem) i marchewką na parze.

Składniki(2 porcje):

75 g kotletów sojowych
bulion warzywny
2 łyżki sosu sojowego
łyżeczka sosu worcestershire
3 łyżki wiórków kokosowych
3 łyżki zarodków pszennych
1 łyżka przyprawy Ras-el Hanout
1 jajko
szczypta soli

Kotlety namoczyć w rozpuszczonym w gorącej wodzie bulionem i sosami - u mnie wystarczyło 5 minut. Wymieszać wiórki z zarodkami i przyprawą. Jajko roztrzepać z solą. Kotlety lekko "wyciskać", maczać w jajku, a następnie w panierce i układać na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. Piec ok. 25 minut w nagrzanym do 180 stopni piekarniku. Podawać z ulubionymi dodatkami. Smacznego.

17 komentarzy:

  1. fajnie, że są to kotlety, których nie trzeba smażyć na tłuszczu! przepis zapisuję, chyba kolejny już :)

    gratuluję zaproszenia na FWP! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze ciekawiły mnie te kotlety... jak one się nie psują w tym worku ;P ciekawa jestem jak smakują ;) ładnie wyglada !

    OdpowiedzUsuń
  3. Kotlety sojowe bardzo mi ostatnimi czasy posmakowały :) Już czekam na dzień kiedy je ponownie zrobię.
    Zazdroszczę Ci zaproszenia na FWP, gratuluję :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja z tych sojolubnych, więc porywam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. danie wygląda bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo to się może spotkamy jeśli pojedziesz do Łodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę spróbować tych kotletów w wersji z kokosem, bo zazwyczaj ich nie kupuję. Czas to zmienić :)
    Świetnie, że Twoja dobra passa trwa :) Baw się dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  8. Z kokoseeeem? Ciekawe danie. Chyba zainwestuje w coś sojowego

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie możesz jeść kiszonej? Jeju, nie zazdroszczę!
    Pysznie się prezentują :D

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo lubię kotlety sojowe, ale takich to jeszcze nie jadłam:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię kotlety sojowe! Takie dodatki mogą jedynie zwiększyć moją miłość do nich :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam tę osobliwą ochotę. Niestety, właśnie umieram z przejedzenia. Ciastek gofrowych, oczywiście. ;]
    Nigdy w życiu nie jadłam kotletów sojowych. Moja mama jak tylko słyszy te słowa to się krzywi i mówi ,,nigdy w życiu!'' WHY? oO
    A wyglądają całkiem, całkiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Te rodzynki (czy niewiemcoto XD) patrzą na mnie! ;p smakowicie!

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo, ja też z Łodzi. Pyszne danko, a to chyba żurawina???
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  15. http://boronappetit.blogspot.com/ ZAPRASZAM DO MNIE! :)

    OdpowiedzUsuń