Kanapki. Temat rzeka. Mam słabość do pieczywa (zapieczonego;)), więc często u mnie goszczą. Na śniadanie, uczelnię, kolację, zawsze są szybkim i neutralnym wyjściem. To nie znaczy, że z zasady są nudne. Staram się je jak najbardziej urozmaicać. Każda kromka musi być u mnie z innymi dodatkami, dwóch takich samych nie zjem, takie spaczenie małe :). Nie przeciągając, oto prezentuję jedeną z moich wariacji.
Składniki(1 porcja):
2 kromki ulubionego pieczywa - u mnie chleb orkiszowy, oczywiście zapieczony w tosterze ;)
masło lub margaryna do smarowania - osobiście używam benecolu
liść sałaty
plaster pieczonej piersi z indyka lub innej wędliny
kilka pomidorków cherry
łyżka dżemu truskawkowego
czarne oliwki
2-3 plastry fety
kawałek banana
kilka listków świeżej mięty
cynamon
gałka muszkatałowa
sól i pieprz
Chleb posmarować masłem. Na jedną kromkę wyłożyć liść sałaty, potem plaster szynki i posmarować dżemem. Pomidorki pokroić na połówki, a oliwki w plastry, rozłożyć na kanapce, posolić i popieprzyć. Na drugą kromkę wyłożyć plastry fety, pokrojonego w plastry banana, posypać cynamonem i gałką, a na wierzch położyć kilka listków mięty. Smacznego.
środa, 28 marca 2012
Kanapkowo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam kombinować z kanapkami. Twoja wersja brzmi ciekawie, muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńPodzielam zdanie na temat zapiekanego pieczywa <3
u mnie kanapki to tylko na 2 śniadanie :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam urozmaicone kanapki :D
OdpowiedzUsuńZapiekane jest najlepsze :)
OdpowiedzUsuńAle takie spaczenie to i tak jest ok...I ja też wolę mieć różne kromeczki :)
Jak byłam mała, to jadłam kanapki tylko jak były pokrojone na centymetrowe kwadraciki, a do każdego był wbity mały kolorowy plastikowy widelczyk...
Na szczęście to już za mną, wyrosłam z tych fanaberii :P
to świetny pomysł z tymi kanapkami - żeby każda była inna, też ostatnio staram się tak robić - od razu mi się wydaje że więcej zjadłam, bo ta różnorodność jakoś tak wpływa na uczucie sytości (przynajmniej u mnie) - no i większa szansa że dostarczyłam potrzebnych składników do organizmu.
OdpowiedzUsuńTosty z bananem jadłam -ale bez fety, choć moja przyjaciółka mi polecała ser żółty - ale też się na taką wariację jeszcze nie skusiłam
Pozdrawiam
Monika
zaraz takie sobie zrobię !
OdpowiedzUsuńSzana,
zapraszam do siebie,
www.gastronomygo.blogspot.com
Ja kanapki jadam rzadko, jestem raczej osobą gustującą we wszelkiej maści sałatkach, ale w kwestii zapiekanek w pełni się zgadzam!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie takimi słodko-wytrawnymi wariacjami kanapkowymi. Szczególnie banan z fetą zapowiadają się ciekawie :)
Jakie fajne połączenie ;)
OdpowiedzUsuńJa, odkąd mam toster i zapiekacz, nie jadam niezapiekanego pieczywa ;p
Szynka z dżemem? Słyszałam o połączeniu ser żółty+dżem ale o szynce? Nigdy. Trzeba łamać zasady! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kanapki! Kocham je! Pieczywo i dodatki ♥ me gusta nooo!
OdpowiedzUsuńA różne eksperymenty z kanapkami hmm przydałyby się i mnie bo monotematycznie jest u mnie ostatnio i klasycznie(choć ja lubię klasycznie i kanapki z masą zielska i dodatkami nie znudzą mi się nigdy) <3
pyszne kanapeczki :)
OdpowiedzUsuńKanapki są u mnie obowiązkowe, codziennie. Nie wiem, co bym bez nich zrobiła :)))
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam zapiekane.
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie smaków, wygląda pysznie :)
Lubię niebanalne kanapki, a takie właśnie są Twoje :) Szczególnie ta wersja z dżemem intrygująca.
OdpowiedzUsuńjej, ja bym nie przełknęła połączenia szynki, sałaty z dżemem i bananem. może jestem zaściankowa, ale nie dałabym rady tego zjeść :<
OdpowiedzUsuńjutro rano melduję się na śniadanko:))) albo podkradnę jedną kanapusię!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie oryginalne połączenia ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dont--stop--believin.blogspot.com/