Na mym stole znów gości ryba. Tym razem zaprzyjaźniona z krewetkami. Bezsprzecznie wszelkie morskie istoty w kuchni uwielbiam, stąd taka oto lunchowa propozycja. Przepis to modyfikacja sałatki norweskiej z Salad Story. Swoją drogą Salad Story to jedyny fastfood, który lubię. Strasznie żałuję, że u mnie w mieście nie mogę sprawić sobie takiego zdrowego i smacznego posiłku będąc w biegu.
Składniki(2 porcje):
paczka rucoli lub dowolnej ulubionej sałaty czy mixu
1/2 puszki zielonego groszku
100 g pomidorków cherry
75 g czarnych oliwek
50 g łososia wędzonego
200 g mrożonych krewetek koktaljowych
sok z cytryny
opcjonalnie pietruszka do podania
Dressing:
olej z pestek dyni, ale zwykła oliwa też oczywiście pasuje
sok z cytryny
łyżka sosu sojowego
łyżeczka sosu ostrygowego
łyżeczka miodu
sól
pieprz
Krewetki rozmrozić, opłukać skropić sokiem z cytryny. Rucolę umyć, oszuszyć i wyłożyć na półmiski. Dodać groszek, oliwki i łososia pokrojonego w paski, a pomidorki w ćwiartki. Na wierch rozłozłożyć krewetki. Posypać posiekaną pietruszką. Wszystkie składniki na dressing dokładnie wymieszać. Polać sałatkę sosem . Smacznego.
czwartek, 23 lutego 2012
Lunch po norwesku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
z miłą chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko,
szana-banana
www.gastronomygo.blogspot.com
nie mogę się przekonać do krewetek :)
OdpowiedzUsuńsałatka wygląda smakowicie!
rukola i krewetki to jest to :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do owoców morza, choć zawsze ciocia mnie do nich namawia :D
Mimo to na taki kolory talerz bym się skusiła.
A ja wciąż nie spróbowałam krewetkowego przysmaku. Po wypłacie namówię mamę. ;D
OdpowiedzUsuńuwielbiam krewetki! dla mnie lunch idealny
OdpowiedzUsuńTo jest to co lubię :)
OdpowiedzUsuńo rany, jaka uczta. pięknie to wygląda. smakuje pewnie jeszcze lepiej:)
OdpowiedzUsuń